Przed nami krótka seria 3 postów na temat kilku nietypowych i całkiem aktualnych tematów w kontekście remediów kwiatowych (aczkolwiek same remedia nie muszą Was wcale interesować, bo wpisy będą się skupiać na psychologii). Omówię dziś pewne psychologiczne skłonności, które odegrały ogromną rolę w ostatnim czasie i to, w jaki sposób ilustrują zachowanie negatywnego stanu Kwiatu Beech czyli Buku. W systemie Nowych Terapii Kwiatowych jest to stan dekompensacji – najbardziej patologiczne stadium jednej z dwunastu 3-poziomowych ścieżek, stanowiące priorytet do rozwiązania w terapii. Więcej o ścieżkach na moim kursie!
Buk jest opisywany w większości literatury o Terapii Kwiatowej Bacha jako remedium na nietolerancję. I faktycznie – jest świetną pomocą dla tych, którzy nie mogą się oprzeć krytykowaniu, zawsze cyniczni, nigdy delikatni, nie wiedzą dlaczego się tak obrażasz, oni tylko zwracają Ci uwagę dla Twojego dobra – z pewnością znacie ten motyw. Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że sama taka bywałam (szczególnie jako nastolatka 😅) i w swoim życiu poznałam trochę ludzi, którzy coś takiego sobą reprezentowali. Ale być może ciekawszą, mniej oczywistą stroną kwiatowego remedium Buku jest nietolerancja stłumiona.
Dr Götz Blome w swojej książce „Advanced Bach Flower Therapy” pisze o tym, że awersja jest naturalną i wręcz potrzebną cechą każdego człowieka i każdy z nas będzie jedne rzeczy lubił, innych nie. Według niego uzdrowienie typowej dla Buku nietolerancji nie oznacza wcale, że tolerujemy wszystko. Wręcz przeciwnie – osoby, które oznaczają siebie mianem „najbardziej tolerancyjnych” paradoksalnie wykazują w tej kwestii największy problem – mieliśmy na to dowód zaraz po przegranej Kamali Harris w wyborach prezydenckich w USA. Osoby popierające Kamalę często należały do grup, w których panuje przeświadczenie, że są ofiarami nietolerancji i Harris miała być ich zbawieniem. Gdy okazało się, że wygrał Donald Trump, internet m.in. TikTok zalała fala ogromnej nienawiści i wręcz szalonej frustracji. Część tych reakcji była conajmniej kuriozalna, ale najciekawsze było to, jak bardzo ci ludzie zdawali się nienawdzieć wyborców Trumpa. Jak bardzo nie tolerowali wyboru, którego dokonała jednak większość ich kraju.
Myślę, że to wydarzenie świetnie zilustrowało tę stronę problemu Buku. Z mojej perspektywy ten stan wynika z wewnętrznej fragmentacji – to znaczy, część nas wierzy w jedną rzecz, inna część w inną. Powoduje to duże napięcie – próbujemy żyć w jakiś konkretny sposób np. być bezgranicznie mili i tolerancyjni dla wszystkich, ale nie jest to zgodne w 100% z tym, co faktycznie czujemy w środku. Ba, może nawet nie jest dla nas naturalne. Cały czas kompensujemy na zewnątrz i może to przybrać formę ekstremalnej tolerancji (jak np. wprowadzanie do szkolnych toalet kuwet dla osób identyfikujących się jako kotki – i niestety to nawet nie żart). Jednak wciąż jakaś część nas walczy o to, by być usłyszana – ponieważ w przeszłości doświadczyła trudnej sytuacji, która nigdy nie została rozwiązana (może to być poczucie izolacji, o czym za chwilę). Ta część może znaleźć dobry moment, w którym przejmie nasze zachowanie i może wręcz obróci je o 180 stopni – jak we wspomnianym wyżej przypadku osób zdruzgotanych przegraną Kamali Harris.
Beech – Kwiat Dekompensacji
W Nowych Terapiach Kwiatowych negatywny stan Buku uznaje się za wynik stanów Water Violet (Okrężnicy Bagiennej) – czyli cichej niezależności prowadzącej do izolacji, czy też dumy z powodu swojej odmienności i następującego po nim stanu Chestnut Bud (Pąku Kasztanowca) – kolejnego poziomu izolacji – tym razem od wydarzeń zewnętrznych, co powoduje brak skupienia na tym, co robimy i popełnianie tych samych błędów wiele razy. Według Dietmara Krämer’a właśnie te nierozwiązane problemy leżą u przyczyn zachowania Buku, który odwraca wzrok od swoich braków, by znaleźć jakieś u innych (co, jak się okazuje, nie zawsze uzewnętrznia).
Osoba, która uzdrowi w sobie negatywny stan Buku to ktoś, kto nie jest już ofiarą swojej fragmentacji. W kwestii tolerancji, awersji i upodobań, wszystkie części współgrają ze sobą, zamiast wciąż walczyć. Wiemy dokładnie, co tolerujemy w naszym życiu, a czego tolerować nie możemy. Nie wynika to ani z poczucia odizolowania, ani nie jest spowodowane przeżytą traumą czy niestrawioną emocją, a więc będzie korzystne nie tylko dla nas samych, ale i ludzi wokół nas – w myśl filozofii Bacha będzie pochodziło od naszego Najwyższego Ja.