Wielowymiar

Zdrowie we wszystkich wymiarach

Instagram

alchemia biodynamika biohacking ciało emocje esencje kwiatowe grounding jesień kapha kontemplacja lato medytacja mikrobiom mindfulness naturalna pielęgnacja noetyka oddech ogród biodynamiczny pitta przepis samouzdrawianie uziemianie vata wiosna zima zioła świadomość

O mnie

O mnie

Sylwia, lekko po 30, z zawodu grafik od efektów wizualnych. Joga gości w moim życiu od 8 lat, od kilku lat uczę się także pracy z energią subtelną w różnorakich formach. Fascynuje mnie fizyka kwantowa i wielowymiarowość naszej rzeczywistości.

Przedstawiam tutaj moje ulubione proste metody oraz niekoniecznie konwencjonalne punkty widzenia związane ze zdrowiem - zawsze na bazie doświadczeń z mojej wieloletniej wędrówki ku jego odzyskaniu.

  • ❣
  • Zacznij tutaj
  • Sesje 1:1
  • Ajurweda
  • Energia
  • Joga
  • Kwanty
  • Kryształy
  • Inne
    • Odżywianie
    • Samodbanie
    • Słownik
  • Polecam
  • en_GBEnglish (UK)
101Inne

W oczekiwaniu na rewolucję…

przez Sylwia 18 listopada 2021
18 listopada 2021 4 min. czytania
877

Poniższy wpis to moja subiektywna opinia. Starałam się podejść do tego jakże gorącego tematu z dystansem i bez emocji, choć nie było to łatwe… Czy mi się udało, oceńcie sami. Sądzę jednak, że musimy o tym rozmawiać głośno, bo tylko tak możemy spowodować jakiekolwiek zmiany. Doskonale rozumiem, że na dzień dzisiejszy może nie każdy się ze mną zgodzi i tego nie wymagam. Bardzo chętnie poczytam też o Waszych doświadczeniach w komentarzach!

Do rzeczy – wyjaśnię Wam dlaczego uważam, że nasz obecny system medyczny jest ogromnie ograniczony i w przypadku wielu chorób zamiast wyleczenia oferuje co najwyżej średnią jakość życia i często także uzależnienie od leków. Z podobnych powodów pod moimi wpisami nie znajdziecie linków do publikacji naukowych (być może z małymi wyjątkami).

Obecna medycyna głównego nurtu nie bierze pod uwagę niewidzialnej rzeczywistości, ani aspektu ducha. Innymi słowy, jeśli coś jest niezrozumiałe dla umysłu, nie da się opisać liczbami i statystykami, to jest ignorowane. I tak, podzieliliśmy ludzkie ciało na poszczególne objawy i choroby, zaczęliśmy liczyć kroki i kalorie, zapominając, że ciało to nie maszyna. I że zawsze, ale to zawsze działa ono na naszą korzyść. W ogólnym rozrachunku każda choroba, fizyczna czy psychiczna, każdy niepokojący objaw to informacja, alarm. Próbując je zdusić, jak to robimy za pomocą wielu leków, działamy tylko i wyłącznie na szkodę samym sobie. Prowadzimy wojnę z naturą, tyle że natura nigdy tej wojny nie przegra.

Obecna medycyna głównego nurtu jest krótkowzroczna i nastawiona na szybki zysk. Mam na myśli zarówno pieniądze, jak i ulgę od objawów chorobowych. Myślenie, że koncernom farmaceutycznym zależy na zlikwidowaniu chorób jest jak myślenie, że producentom broni zależy na pokoju na świecie… 🤨 Zrozumiałe jest szukanie ulgi, ale dopiero kiedy zrozumiemy, że każdy objaw to informacja DLA nas, nie przeciwko nam. Nasze ciało to inteligentny zbiór procesów i organizmów (np. ogromnej ilości bakterii!), który ma umiejętność samoleczenia – o ile nie wchodzimy mu w drogę! Niestety, nikt tego nie uczy i jedyne co znamy, to jak próbować odzyskać zdrowie siłą, prowadząc wojnę z poszczególnymi bakteriami, wirusami czy chorobami, blokując objawy. Zamiast myśleć długoterminowo, zadowalamy się tymczasową ulgą i listą skutków ubocznych często jej towarzyszących. Zdaje się, że to współczesna zmora nie tylko w kwestii zdrowia…

Obecna medycyna stawia diagnozy, które stają się wyrokiem. Niestety, często powiedzenie komuś, że zostało mu 6 miesięcy życia, skazuje go na śmierć. Wyobrażenie takiej rzeczywistości zwyczajnie tą rzeczywistość tworzy – tak działa ludzki umysł! (=rozległy temat fizyki kwantowej…) Choroba genetyczna czy alergia to wyrok na średniej jakości życie, bo nie ma na nie odpowiedzi w naukowych książkach. Te same „nieuleczalne” choroby magicznie znikają na razie tylko w świecie „szarlatanów”. Cudowne wyleczenia to już nie tylko religijny ewenement – to rzeczywistość medycyny energetycznej czy kwantowej – tylko jeszcze zbyt trudno w to uwierzyć… Bo wiara jest taka nienaukowa. Tymczasem epigenetyka doskonale wyjaśnia dlaczego jest to możliwe. To środowisko na zewnątrz, ale i środowisko naszych myśli i podświadomości decyduje o chorobie lub jej braku. Mamy władzę nad własnym losem, i to wiele większą, niż przypuszczamy.

Przez wiele lat oddawałam moje zdrowie niemal całkowicie w ręce lekarzy. Jednak po ponad 5 latach „leczenia” AZS byłam w coraz gorszym stanie i nie miałam pojęcia, co jest ze mną nie tak. Lekarze też nie mieli odpowiedzi innej niż silniejsze leki, więc postanowiłam pójść w inną stronę i absolutnie nie żałuję, choć przez ponad rok borykałam się z horrorem wychodzenia z uzależnienia od maści sterydowych (które, przy okazji, są dostępne w polskich aptekach bez recepty…😳).

Dziś wiem, że nic nie było ze mną nie tak, poza tym, że zignorowałam sygnały od mojego organizmu („ej, mieszkając w Walii nie potrzebujesz kremu z filtrem 50 na codzień…” 😅) i żyłam w przekonaniu, że nigdy nie będę zdrowa, bo „to genetyczne”. Dziś odzyskałam zaufanie do mojego ciała i dbam o każdy aspekt mojego zdrowia poprzez życie zgodne z naturą i zachowanie wewnętrznej harmonii. Na dzień dzisiejszy moja skóra potrafi jeszcze zareagować na kłótnie w pokoju obok, ale biorąc pod uwagę jak daleko już zaszłam, to tylko kwestia czasu.

Na tym blogu będę się starała uchwycić szeroką perspektywę i skupię się na podejściu wielowymiarowym – “holistycznym”. Oznacza to właśnie to, że zwracamy uwagę na wszystkie aspekty naszej rzeczywistości i to jak ze sobą współpracują, jak łączą się w całość. Makro i mikrokosmos, ciało, umysł i dusza – wszystkie te elementy składają się na nasze doświadczenie zdrowia, zadowolenia i spełnienia – z angielskiego Wholeness (niestety nie odkryłam jeszcze dobrego odpowiednika w języku polskim). Zarówno starożytne systemy jak Ajurweda, jak i rozwijająca się medycyna energetyczna/kwantowa rozumieją to połączenie. Oddają one kontrolę w nasze własne ręce, a zamiast półśrodków i wojny, promują rozwagę i współpracę.

Uważam, że takie podejście jest po prostu jedynym sensownym. Jedynym, które nie wyklucza nikogo i działa zgodnie z naturą, a nie wbrew niej. Metody, o których piszę wypróbowałam na sobie i nadal z nich korzystam, bo widzę rezultaty. A Ty? Weź to lub zostaw, jak to mówią w Anglii. 😉

Z mojej perspektywy stoimy na skraju całkiem sporej rewolucji i bardzo chętnie stanę się jej malutką częścią. Jeśli chcesz, też nią bądź. Jeśli nie, dla mnie to żaden problem. Każdy powinien mieć jednak świadomy wybór.

PS. Anglojęzyczni – polecam dokument „The Way of Miracles”.

świadomość
1 komentarz 2 FacebookTwitterWhatsappTelegram
Poprzedni wpis
Wstęp do Ajurwedy
Następny wpis
Wprowadzenie do jogi

1 komentarz

Klaudia 3 września 2024 - 15:24

Ujęłaś w słowa to co formuje się w mojej głowie już od dłuższego czasu. Czytam od wczoraj Twoje artykuły i raz, że bardzo dobrze mi się Ciebie czyta a dwa, jest mi bardzo bliskie Twoje patrzenie na ciało, zdrowie i życie. Pozdrawiam! :))

Odpowiedz

Skomentuj Zrezygnuj z odpowiadania

Zapisz moje imię, email i stronę internetową w tej przeglądarce do następnego razu.

Powiązane

  • Warstwa ochronna

    30 stycznia 2025
  • Gdy zasady ograniczają

    16 grudnia 2024
  • Nietolerancja niejedno ma imię

    5 grudnia 2024
  • Terapia Kwiatowa Inaczej – kurs

    17 września 2024
  • Filozofia Edwarda Bacha

    22 marca 2024
  • Czarne serce metalowca

    24 stycznia 2024

Najnowsze

  • Twoje supermoce

    2 kwietnia 2025
  • Opcja zdrowa skóra

    31 marca 2025
  • Warstwa ochronna

    30 stycznia 2025
  • Oak / Dąb

    24 stycznia 2025
  • Olive / Oliwka

    24 stycznia 2025
  • Impatiens / Niecierpek (2)

    24 stycznia 2025
  • Instagram
  • Email

@2019 - All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


Powrót do góry