Ważne jest by mieć w życiu jakiś cel. Wiem, jak banalnie to brzmi! 😂 Ale chciałam zwrócić na to szczególną uwagę przy okazji kolejnej rozmowy (a raczej monologu) o kwantowej rzeczywistości. Rzeczywistość ma to do siebie, że układa nam pod stopami kolejne stopnie prowadzące ku rozwojowi w jakimś kierunku. Jeśli tego kierunku nie określimy, to najprawdopodobniej poczynimy niewielki albo żaden postęp w milionie różnych spraw. Często nieświadomie oddajemy naszą własną energię postępu innym poprzez śledzenie kont na Instagramie, Youtuberów, gwiazd itd. Potem jakby znikąd pojawia się bliżej nieokreślony niepokój, stres, napięcie – znak że nasza kreatywna energia, siła życiowa jest zablokowana! Porównujemy się do innych i boimy marzyć, bo kim jesteśmy, żeby zasłużyć na piękny dom czy fascynującą karierę?
No więc właśnie. Temat ograniczających przekonań to temat rzeka, ale opowiem w dużym skrócie. Najgroźniejsze przekonania tworzą się jeszcze w naszym dzieciństwie, najczęściej do 7 roku życia, kiedy rozwija się u nas czakra podstawy. Do moich należały niestety niezwykle popularne „Nie jestem wystarczająco dobra” czy „Nie jestem bezpieczna”. Najciekawsze jest to, że w momencie uświadomienia sobie tych przekonań zwyczajnie przestają one mieć nad nami moc. Praca nad sobą nie jest wcale taka trudna, jak się wydaje! Najtrudniejsze jest samo uświadomienie sobie schematu, nie tylko mentalnie, ale przede wszystkim emocjonalnie. Bywa, że polecą łzy. Bywa, że wiążą się one z traumatycznymi zdarzeniami. Ale w momencie uświadomienia sobie osiągamy 90% sukcesu.
To właśnie te ograniczające przekonania powodują strach, niepewność, brak wiary we własne możliwości. Załóżmy jednak, że udało nam się do pewnego stopnia z nich „wyleczyć” (będzie o tym na blogu niebawem). Wyobrażacie sobie jak łatwo byłoby osiągnąć jakikolwiek cel? Tylko oczywiście… kierunek. Bez niego nadal będziemy wydawać energię na lewo i prawo.
Dobrym nawykiem jest sprecyzować swój kierunek w formie intencji czy afirmacji. Dlaczego? Taka forma jest najbliższa faktycznemu doświadczeniu wybranej przez nas sytuacji czy stanu rzeczy. Jeśli myślimy „Chciałbym podróżować dookoła świata”, to prawdopodobnie tak pozostanie, tzn. będziemy tego chcieli… I na tym koniec. Początkowo możemy czuć się dziwnie kiedy mówimy sami do siebie „Mieszkam w pięknym, przestronnym domu z widokiem na morze”. Na tym właśnie polega trudność pracy z afirmacjami… Cynizm i brak miłości… do samych siebie. Ale kiedy już pozwolimy sobie w taki sposób „fantazjować”, raczej z ciekawością i luzem, niż jakimkolwiek przywiązaniem do rezultatu, zaczynają się dziać pewne ciekawe rzeczy. Po pierwsze, dowiadujemy się czy naprawdę chcemy tego co myślimy, że chcemy. Jeśli tak, nasz kierunek krystalizuje się w Polu Kwantowym. Im więcej energii wysyłamy w jego stronę, tym bardziej prawdopodobna staje się jego realizacja. Jeśli zaczniecie obserwować, zauważycie, że sprzyjające okoliczności pojawiają się jakby znikąd.
Sztuka polega na tym, by [a] wybrana intencja dotyczyła tylko i wyłącznie nas samych (inaczej zwyczajnie nie zadziała), i [b] całkowicie oddać Wszechświatowi „jak”. W momencie, kiedy zaczynamy analizować lub wątpić czy np. jesteśmy w stanie zarobić ileś pieniędzy albo czy ktokolwiek jest nas w stanie pokochać takimi jakimi jesteśmy, to cały proces staje się bardzo oporny – stajemy mu na drodze! Naszym zadaniem jest tylko wiedzieć „co”. Najlepiej bardzo precyzyjnie! Wszechświat potrafi nieraz puścić oko w postaci podarowania czegoś co chcieliśmy, ale w nieoczekiwanej formie. Np. marząc o pięknym domu z basenem może się okazać, że dostaniemy idealną posiadłość w spadku po jakiejś odległej ciotce, tyle że 300 km od miejsca gdzie planowaliśmy mieszkać… Cała zabawa jednak zaczyna się, kiedy już opanujemy tę sztukę tworzenia i zauważymy, że zasadniczo to zawsze z niej korzystaliśmy, i wreszcie, docenimy magię i głębszy sens losowości.
Dlaczego więc nie zacząć marzyć dziś? Sądzę, że można na tym tylko zyskać. Choćby motywację, by także poradzić sobie z ograniczającymi nas przekonaniami. Albo nieco większe pojęcie o tym, czego tak naprawdę nam potrzeba.
Polecam zacząć od naprawdę małych rzeczy, a będziecie zaskoczeni jak potężna jest siła Waszej precyzyjnej intencji. 😉
1 komentarz
[…] tutaj, polecam także te związane z fazami Księżyca. Księżyc w nowiu jest idealnym momentem do precyzowania nowych intencji, zaś pełnia może być świetnym czasem dla refleksji nad naszymi emocjonalnymi stanami, które […]